piątek, 31 października 2014

Ares

Spraw, aby każdy dzień miał szansę stać się najpiękniejszym dniem twojego życia

ARES :)

W czerwcu 2014 wybrałam się rowerem do mojej siostry do pobliskiej miejscowości.  Z ciekawości zajechałam do naszego kołobrzeskiego schroniska dla zwierząt ... Cóż samotność i pustka po utracie czworonożnego przyjaciela była nie do zniesienia.
Jejku ile tam jest psiaków, psiaczków i kiciorków, serce się kraja, wszystkie by człowiek przygarnął, ale warunki miejskie niestety nie są sprzyjające. Bidulki kochane szczekały merdając ogonkami i wsuwając swoje pyszczki w oczka siatki, prosząc o odrobinę pieszczoty i zainteresowania. W głębi ogrodzenia  zauważyłam JEGO, smutas, spojrzał tyylko na mnie i poszedł za budę ..... Rany ludzie, dojechałam do siosry i wiedziałam już że ON jest mój i tylko mój. Miłość od pierwszego wejrzenia :)
Musiałam przekonać jeszcze pozostałych domowników co do moich planów. Jakoś poszło.

Pierwsze spotkanie i pierwszy spacer z całą rodzinką, za terenem schroniska. :)
Po tygodniu Ares był już z nami.
Ares ma 9-12 lat ale dla nas to nie ma znaczenia. pokochaliśmy go takiego jaki jest.
Na początku myślałam że jest głuchy, nie reagował na wołanie, gwizdanie ... dosłownie na nic.
Jak amen w pacieżu - pies jest głuchy. Trudno pomyślałam, damy radę. Ale z czasem okazało się że Ares po prostu musiał się przystosować, do nowego miejsca, do nas, do nowych zwyczajów. Najzwyczajniej w świecie mnie ignorował Ha ha ha.
Ares zaufał mi. Już nie budzi się nagle ze stachem, gdy w czasie jego snu  delikatnie go głaszczę,
Nie boi się już głośniejszych dźwięków, patrzy tylko na mnie tymi swoimi słodkimi patrzałkami i wiem
że moja decyzja  że to ON, była właściwą decyzją w moim i jego życiu.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz